wtorek, 14 grudnia 2010
Ciasteczka na choinkę z witrażem :)
Oto sprawdzony przepis na choinkowe ciasteczka z cukierkowym witrażem :)
Składniki:
Pół kilo mąki
słoiczek sztucznego miodu
3/4 szklanki cukru (na oko ;))
pół kostki margaryny
łyżeczka sody
2 opakowania przyprawy do pierników (albo po czubatej łyżce cynamonu i imbiru plus ewentualnie aromat/cukier waniliowy)
2 łyżki kakao
2 jajka
5 łyżek mleka
2 łyżki kawy rozpuszczalnej (ja nie dodaję ponieważ nie lubię deserów z kawą)
szczypta soli
na witraże:
1-2 opakowania najzwyklejszych landrynek :)
Przygotowanie:
Margarynę, miód, cukier, sól, mleko z rozpuszczoną sodą, przyprawy i kakao (plus opcjonalnie kawę) rozpuścić w garnku. Po wystygnięciu dodać jajka i dobrze wymieszać. Powstała płynna masa to nasza baza do ciasta. :) Teraz wystarczy ją tylko wyrobić z mąką. Ja dodawałam masę stopniowo do mąki, którą wcześniej wsypałam do miski i wyrabiałam.
Ciasto powinno mieć konsystencję takiej dobrze wyrobionej gliny ;) Nie powinno być klejące tylko raczej twarde i plastyczne.
Ciasto wałkujemy i wycinamy dowolne kształty, ale w taki sposób, żeby środek ciastka był pusty (z tego powodu nasze ciastka muszą być spore). Ja środki wycinałam większym kieliszkiem :)
Ciastka pieczemy około 10-15 minut (kontrolujemy co jakiś czas czy już są gotowe) i pod koniec pieczenia na środku każdego ciastka kładziemy landrynkę. Wtedy już stoimy nad piekarnikiem i patrzymy kiedy cukierek się rozpuści, bo łatwo go spalić (a rozpuszcza się szybko). Gdy ciasteczka są gotowe wysuwamy je z piekarnika i czekamy chwilę aż nasz witrażyk trochę ostygnie.
Przyszedł czas na najtrudniejszy moment... musimy zdjąć ciastka z blachy! ;) Ja podważałam je taką łopatką jak do przewracania placków na patelni (wsuwałam ją pod ciastka aż cały witraż odkleił się od blachy). Musimy się liczyć z tym, że niektóre ciasteczka pękną... no ale wtedy można je zjeść :D
Niestety nie posiadam zdjęć gotowych ciastek, ale może Mama je ma i wrzuci na bloga :)
Dobrej zabawy! :)
niedziela, 7 listopada 2010
Muffinki czekoladowe z tajemnicą
- 250 ml mleka
- 90 ml oleju
- 150 g czekolady (ale to nie jest konieczne, jeśli nie macie to też się uda)
- 2 łyżki kakao
- 150 g cukru
- 1/2 łyżeczki sody
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 250 g mąki pszennej
- 1 jajo
poniedziałek, 25 października 2010
Pieróg ruski pieczony
piątek, 2 lipca 2010
Bułeczki na śniadanko :)
niedziela, 25 kwietnia 2010
Murzynek, czyli coś, co zawsze się udaje :)

piątek, 23 kwietnia 2010
mazurek, a może raczej blok czekoladowy
Tak w sumie to nie lubię mazurków. Prawidłowo powinny być zrobione na kruchym cieście, które jest ciężkie, tłuste i błee w ogóle. Ale to, co jest wyżej, czyli warstwa wierzchnia, to już: mniam, mniam! Dlatego skupiam się na tym pysznym "zewnętrzu" a jako spód używam na przykład wafli, albo herbatników.
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Wielkanoc...

Po ostatniej sobocie 10 kwietnia, która pozbawiła energii większość Polaków-myślałam, że długo tu nie zajrzę. Że po co, dla kogo, że bez sensu. Ale potem pomyślałam, że właśnie po TO - dla pamięci. Bo nie wiadomo co wydarzy się jutro. A Wielkanoc będzie i za rok... Za dwa lata też. I za piętnaście :)
czwartek, 25 marca 2010
Piróg Biłgorajski :)

Pierwszy raz spotkałam się z tą potrawą będąc z Tatą w Zamościu. Zaintrygowała nas ta dziwna pozycja w menu... i nie żałuję, że spróbowałam! Teraz sama raz na jakiś czas piekę Piróga. Smaczne, zdrowe (bo z kaszą gryczaną)... i mamy gotowy obiad na parę dni.
Proporcje składników dobrałam po kilku próbach wykonania tej potrawy. Można je jednak dowolnie modyfikować.
Będziemy potrzebować:
około 1 kg ziemniaków
około 0,5 kg twarogu
szklanka śmietany
3 jajka
około 400 gram kaszy gryczanej (suchej)
cebulka, boczek, słonina lub kiełbaska
sól, pieprz
mięta (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Ziemniaczki gotujemy. Po ugotowaniu, kiedy będą jeszcze lekko ciepłe, odcedzamy je zostawiając na dnie trochę wody. Ugniatamy je tłuczkiem. Następnie dodajemy twaróg, śmietanę i usmażoną cebulkę z boczkiem, słoniną lub kiełbaską (ja czasami dodaję samą cebulkę usmażoną na maśle). Ponownie ugniatamy. Na koniec dodajemy jajka i kaszę gryczaną (suchą!), sól i pieprz plus ewentualnie miętę (ja nigdy nie dodaję, ale może warto spróbować?). Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy na minimum pół godziny aż kasza "zbierze" trochę wilgoci z masy.
Pieczemy około 1,5 godziny w podłużnej foremce nasmarowanej masłem i posypanej bułką tartą lub mąką. Muszę się przyznać, że ja piekę trochę dłużej, ponieważ lubię przypieczoną skórkę.
Po upieczeniu czekamy aż piróg wystygnie i dopiero wtedy wyjmujemy z foremki. Proszę nie popełniać tego błędu co ja i nie próbować go wyjmować kiedy jest jeszcze ciepły :p Całość wyskoczyła wtedy na blat i bynajmniej nie była kształcie, który próbowałam uzyskać używając foremki :)
Przed podaniem kroimy piróga w plastry (grubość około 3 cm) i smażymy na maśle na złoty kolor. Podajemy z kubeczkiem kefiru, zsiadłego mleka lub maślanki :)
Najlepiej smakuje na drugi dzień, trzeci dzień :)
Danie to wyjątkowo przypadło do gustu osobnikom płci męskiej... rasy zarówno ludzkiej jak i kociej :)
Smacznego!
wtorek, 23 marca 2010
Pająk z Góry Katsuragi
niedziela, 21 marca 2010
Szeptem (czyli ploteczka)
środa, 17 marca 2010
Franio :)
sobota, 13 marca 2010
Ciasto z czekoladą i przygodami :)

Kotlety jak placuszki, czy też - placuszki jak kotlety

Czytanie kryminałów pobudza wyobraźnię kulinarną w moim przypadku!
niedziela, 28 lutego 2010
Pancakes z mąką owsianą
czwartek, 25 lutego 2010
Placki po węgiersku :)
Składniki na placki:
ziemniaki (około kilogram)
cebulka (jedna mała powinna wystarczyć, ale ja dałam dużą bo uwielbiam cebulę)
2-3 łyżki mąki
przyprawy (ja poza solą i pieprzem dodałam też trochę ostrej papryki w proszku)
Sposób przygotowania placków:
Ziemniaczki ścieramy i odsączamy koniecznie wodę. Następnie ścieramy cebulę i mieszamy ją z ziemniakami. Na koniec dodajemy mąkę i przyprawy :) Na patelni z dodatkiem oleju smażymy dosyć spore placki.
Składniki na sos:
500 g mięsa wieprzowego (ja użyłam łopatki bez kości, ale może też być np. karkówka)
2 duże cebule
sporo ostrej papryki w proszku
łyżka koncentratu pomidorowego (opcjonalnie)
czosnek
woda
Sposób przygotowania sosu:
Mięsko kroimy w dość drobną kostkę i wrzucamy na patelnię. Smażymy aż nabierze złotego koloru. Szatkujemy cebulkę i dodajemy ją do mięsa. Całość przyprawiamy solą i pieprzem. Mięsko z cebulką podlewamy wodą i dusimy kilka minut. Przekładamy wszystko do garnka i uzupełniamy mniej więcej dwiema szklankami wody.
Uwaga! :) Kolejność jest celowa, ponieważ podczas duszenia woda "zbiera" smak przysmażonego mięska z patelni i później w garnku mamy już gotową, aromatyczną bazę.
Pozwalamy aby sosik się pogotował około 30 minut. W tym czasie mięso zmięknie. Całość przyprawiamy dodatkowo solą, pieprzem i sporą ilością czerwonej, ostrej papryki. Dodajemy również posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek i koncentrat pomidorowy.
Na koniec, jesli to konieczne, zagęszczamy sos mąką (ja użyłam mąki ziemniaczanej).
Podano do stołu... :)

Jak widać na załączonym obrazku placki podajemy złożone na pół (no dobra, moje były ułożone jeden na drugim, bo były za małe żeby je złożyć :p). Sosik pakujemy do środka (między warstwy placka) oraz polewamy nim wierzch. Na górę warto również dodać kapkę kwaśnej śmietamy.
Ideałem byłoby gdybyśmy mieli w domu ogórki kiszone i położyli kilka plasterków na sos (ten między warstwami placka). Ja tak zrobiłam i świetnie wzbogaciło smak potrawy. Z tego co wiem, niektórzy ścierają ogórka na tarce i dodają do sosu podczas gotowania ;)
SMACZNEGO!
piątek, 19 lutego 2010
Lasagne, wampiry i wilkołaki...
poniedziałek, 15 lutego 2010
Włoskie wesele
„To bardzo łatwe. Po co komuś w ogóle potrzebny przepis? Córki pomagały mi w przygotowaniu tej potrawy, kiedy jeszcze były małymi dziewczynkami. Przyrządzacie po prostu sos neapolitański. Co to znaczy, że nie wiecie jak? Cose da pazzi! No dobrze, objaśnię wam. Oto, czego potrzeba:
2 bakłażany
1 cebula
1 słoik tomato passata
2 jajka
zwykła mąka
sól
pieprz
bazylia
dużo startego parmezanu
trochę startej mozzarelli
oliwa z oliwek
olej roślinny
Oto mój sposób przyrządzania tego dania. Najlepszy, oczywiście. Najpierw pokrójcie bakłażana w plasterki, nie za grube i nie za cienkie. posólcie i zostawcie na godzinę na cedzaku, żeby obciekły. Spłuczcie sól zimną wodą i osuszcie warzywa czystą ściereczką.
Teraz przygotujcie sos neapolitański. Posiekajcie drobno cebulę, podsmażcie na oliwie z oliwek i wlejcie tomato passata. Dodajcie bazylię, szczyptę soli i pieprzu i gotujcie na wolnym ogniu przez 20 minut. Teraz wasza kuchnia cudownie pachnie,co?
Roztrzepcie dwa jajka ze szczyptą soli i pieprzu. Każdy plasterek bakłażana zanurzcie w mące, a potem w roztrzepanym jajku. i smażcie na oleju aż zrobią się złocistobrązowe.
O, i nie żałujcie oleju. Mannagia chi te muort, ludzie zawsze przejmują się olejem. Lejcie z butelki porządnie, nie po kropelce.
Ułóżcie smażonego bakłażana w płytkim żaroodpornym naczyniu - nie więcej niż trzy warstwy - polewając każdą sosem neapolitańskim i posypując obficie utartym parmezanem. Obrzućcie z wierzchu całość mozzarellą i pieczcie przez 20 minut w temperaturze około 150◦C.
(Tak, tak, wiem, że dwa bakłażany to za dużo, ale kto się oprze pokusie skosztowania paru kawałków prosto z patelni?)
Uwaga Addoloraty: Papo, aż trudno w to uwierzyć.Nic dziwnego, że masz wysoki poziom cholesterolu.”
No właśnie - co tam cholesterol. Nie myślmy dziś o nim. Tym bardziej, że jak widzę, niejeden przepis na włoskie dania w książce znajdziemy. To ja się zabieram do czytania, a jak coś smakowitego znajdę to ugotuję. I napiszę. Albo odwrotnie
sobota, 6 lutego 2010
Zupa z granatów
1 szklanka wody
pół szklanki wody różanej
2 łyżki stołowe mielonego kardamonu
1 łyżeczka mielonego cynamonu
15 cienkich mrożonych płatów ciasta filo
pół szklanki niesolonego masła, stopionego
Dwie szklanki cukru z wodą i wodą różaną zagotować w średniej wielkości rondlu. Odstawić do wystygnięcia. Orzechy, migdały, kardamon, cynamon i pozostałe 2 szklanki cukru miksować przez 1 minutę.Odstawić. Posmarować masłem 5 płatów ciasta filo i wyłożyć nimi natłuszczoną blachę o wymiarach 33 na 23 cm. Na cieście rozprowadzić cienką, równą warstwę mieszanki orzechowej i przykryć ją kolejnymi pięcioma posmarowanymi masłem płatami ciasta. Czynność powtarzać aż do całkowitego zużycia mieszanki. Na wierzchu ułożyć pięć ostatnich posmarowanych masłem płatów ciasta. Ostrym nożem ponacinać paski wzdłuż i po przekątnej, aby uzyskać kształt rombów. Piec godzinę w temperaturze 180oC. Z wierzchu polać syropem cukrowo-różanym. Przed podaniem schłodzić.
Mama, czyli Basia :)
Dietetyczne Brownie :)

Każdy czasem ma ochotę na coś słodkiego, czekoladowego... ale cóż zrobić kiedy jesteśmy na diecie? Beztłuszczowe Brownie :) Smakuje lekko, trochę piankowo i co najważniejsze nie zawiera zbędnych kalorii!
składniki:
3 białka
1/4 szklanki cukru (można zastąpić słodzikiem lub glukozą)
pół szklanki soku jabłkowego
pół szklanki mąki
3 łyżki kakao
pół łyżeczki proszku do pieczenia
przygotowanie:
Białka lekko ubijamy, dodajemy resztę składników i pieczemy 30 minut (temp. 180 C)

To był chyba najłatwiejszy na świecie przepis na ciasto :)
Jeśli podzielimy ciacho na 10 kawałków to każdy będzie miał zaledwie 54 kcal :)
piątek, 5 lutego 2010
Sajgonki - Wiosenne Rolki :)

Nigdy szczególnie nie przepadałam za kuchnią chińską/japońską/wietnamską. Te potrawy kojarzyły mi się głównie z ryżem wymieszanym z warzywami i kawałkami kurczaka. Na szczęście z wiekiem przekonałam się, że kuchnia dalekiego wschodu może być nie tylko pyszna, ale i wyjątkowo urozmaicona.
Na studiach poznałam koleżankę, która podpowiedziała mi jak zrobić Sajgonki (Spring Rolls). Miałam dobrą nauczycielkę- jej tata jest Wietnamczykiem. Od tamtej pory regularnie przygotowuję to danie. Przepis ten jest na tyle "elastyczny", że właściwie jedynym wymaganym składnikiem jest papier ryżowy.
Przedstawiam tutaj przepis na najczęściej goszczący u mnie na stole rodzaj sajgonek. Zapewniam jednak, że do środka można "zapakować" zupełnie inny farsz (z innego mięsa, z ryby, owoców morza, bez mięsa). Również w kuchni wschodu, w zależności od regionu, sajgonki różnią się od siebie zarówno farszem jak i sposobem przygotowania.
Składniki:
opakowanie papieru ryżowego
2 woreczki ryżu lub makaronu ryżowego
mięso mielone
2-3 marchewki
kapusta pekińska
jedna cebula
2-3 ząbki czosnku
chińskie grzybki mung
sos sojowy
sos słodki chilli
sos ostry chilli
Przygotowanie:
Gotujemy ryż lub przygotowujemy makaron ryżowy. Mięsko smażymy w woku aż się zrumieni. Dodajemy cebulkę posiekaną w kostkę i czekamy aż lekko zmięknie. W tym czasie trzemy marchewkę lub kroimy ją w słupki (ja kroję w słupki). Dodajemy marcheweczkę do woka. Wszystko solimy i wlewamy odrobinę sosu sojowego. Kroimy kapustę pekińską (w paseczki) i dorzucamy ją do woka, ale dopiero wtedy, kiedy marchewka zmięknie. Po dodaniu kapusty wrzucamy do naszego farszu jeszcze 2-3 ząbki czosnku (posiekane lub starte) i posiekane, namoczone grzybki mung (jeśli lubimy przysmażone grzybki, możemy je dodać wczesniej- ja tak robię :))
W czasie kiedy nasza kapusta spokojnie sobie mięknie, przyprawiamy farsz. Dolewamy więcej sosu sojowego, sos słodki chilli (tego nigdy nie żałuję bo nadaje potrawie charakterystyczny smak), sos chilli ostry (który można z powodzeniem zastąpić świeżymi papryczkami chilli lub chilli w proszku). Poza tym czarny pieprz i sól. Wszystko dodajemy "na oko" co chwilę próbując czy smak już nam odpowiada.
Na sam koniec dodajemy ryż i wszystko dokładnie mieszamy.
Lekko studzimy farsz i przygotowujemy papier ryżowy (zazwyczaj instrukcja jest na opakowaniu). Arkusze lekko moczymy w wodzie (ciepłej) aż staną się mięciutkie i elastyczne. Układamy arkusz na drewnianej desce (wtedy mniej się klei). Nakładamy farsz i zawijamy tak jak krokiety :) Koniecznie (!) zostawiamy zawinięte sajgonki do wyschnięcia. Brzegi wtedy się mocno skleją i nie będziemy mieli niespodzianek podczas smażenia.
Smażymy sajgonki w głębokim tłuszczu aż nabiorą złotego koloru.

Kilka słów na koniec...
Sajgonki można podawać z sałatką z kapusty pekińskiej, ale ja najczęściej podaję je same. Na stole powinny się również zneleźć sosy (sojowy, słodki i ostry chilli), gdyż sajgonki najlepiej smakują maczane w sosiku przed ugryzieniem :)

Ciekawym rodzajem sajgonek są "świeże" sajgonki. Nie smażymy ich w tłuszczu a do środka dodajemy świeże lub gotowane/blanszowane warzywa i krewetki, ryby lub np. kurczaka :) Jest to wersja zdrowsza i na pewno bardziej dietetyczna.

Smacznego! :)