czwartek, 8 sierpnia 2019

Ser podpuszczkowy (a'la koryciński)

Jest w nas czasem potrzeba, żeby spędzić dzień w kuchni, prawda? Np. przy produkcji sera! Czemu nie? 

Potrzebne jest kilka składników: 
  • mleko świeże krowie, (jeśli ze sklepu to nisko pasteryzowane) - u mnie 5 litrów,
  • podpuszczka - 0,5 g, 
  • sól (około 1/4 łyżeczki),
  • łyżka jogurtu naturalnego,
  • i czas (sporo, zwłaszcza jeśli chcemy ser nie tylko zrobić, ale i zjeść!). 

Sprzęt? Duży garnek, chusta serowarska (lub nowa pielucha tetrowa albo gaza),  termometr kuchenny i koszyczek do wyłożenia sera.
Do dzieła!
Mleko podgrzewamy do temperatury 38-40 stopni C. Dodajemy podpuszczkę rozpuszczoną w 50 ml wody o temp. pokojowej. Podpuszczkę kupiłam w lokalnym sklepie ze zdrową żywnością, ale widziałam też w...markecie budowlanym! Można oczywiście kupić w sklepie internetowym. 
Dodajemy jogurt i mieszamy około 1 minuty.
Przykrywamy garnek i czekamy około pół godziny. W tym czasie z mleka zrobi się skrzep, taka galaretowata konsystencja. 


Dużym nożem kroimy skrzep najpierw poziomo, potem pionowo, tak by powstały kosteczki o wymiarach 1x1 cm. 
Podgrzewamy do temperatury ok. 40 stopni i odstawiamy na około 40 minut. Od skrzepu oddzieli się serwatka, z której możemy również zrobić serek. 
Sitko wykładamy chustą i wlewamy do niego zawartość garnka. Czekamy aż przestanie kapać serwatka. Przekładamy do koszyczka również wyłożonego płótnem.
Teraz potrzebna jest cierpliwość. Przez 24 godziny kilkukrotnie odwracamy serek w koszyczku, tak by się ładnie uformował i "oddał" resztę płynu.



Po upływie 24 godzin z soli i wody przygotowujemy solankę. Wkładamy do niej ser  i odwracamy co godzinę -  tak przez kilka godzin. Po tym czasie wyjmujemy ser z koszyczka i układamy na kratce, tak by się osuszył. 
Po kolejnych kilku godzinach ser nadaje się do spożycia, chociaż... im dłużej poleży tym jest lepszy. 
Idealny jest po upływie kilku tygodni, ale w mojej karierze udało mi się wytrzymać i nie zjeść serka tylko jeden raz!