Dla mnie gotowanie jakoś nierozerwalnie wiąże się z .... czytaniem Czytam, gotuję, troszkę myślę... Można tak na raz? Ano można, wypraktykowałam! Rodzina się już nie śmieje, widząc mnie z książką w kuchni, kiedy "kotlety" dochodzą, a zupka pyrkocze na "ogniu" (kurczę, jak to napisać w przypadku kuchenki elektrycznej? Na rozgrzanej płycie? Niech będzie na ogniu jednak...)
Zauwazyłam, że najlepiej się wtedy czyta kryminały i thrillery no... dobra, te książki dla kobietek też, a jeśli jeszcze o potrawach jakichś opowiadają, to już jest pięknie. Spróbuję tu pisząc o gotowaniu - wrzucić słów kilka o tym, co czytam - w ramach rozmów "miedzyludzkich" z moją córką, która mieszka troszkę daleko ode mnie! A ponieważ i miłość do czytania "po przodkach" odziedziczyła to może jej się to przyda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz