Słynne sajgonki w typowym barze szybkiej obsługi jadłam chyba dwa razy. Nie przekonały mnie. Miałam wrażenie, że jem jakąś mieszankę tego, co się nie sprzedało w poprzednich dniach... i pewnie było w tym sporo racji ;)
Oglądając programy kulinarne oraz czytając tradycyjne przepisy dowiedziałam się, że prawdziwe sajgonki nie są zlepkiem resztek, a świeżym, w głównej mierze warzywnym daniem. Nie bez przyczyny nazywają się "spring rolls", czyli po prostu "wiosenne roladki". :)
Przedstawiony poniżej przepis jest efektem wielu prób (odnalazłam nawet w Internecie program Galileo, w którym ekipa odwiedzała firmę produkującą sajgonki do masowej sprzedaży). Mam nadzieję, że fani kuchni orientalnej pokuszą się o przygotowania tej pysznej i taniej potrawy. Gwarantuję, że nikt nie będzie żałował!
Składniki:
papier ryżowy
mięso mielone (około 500 g)
makaron ryżowy (200 g)
biała kapusta (jedna mała lub pół dużej)
2 duże cebule
2 duże marchewki starte na tarce (grube oczka)
papryczka chili (cała, mielona lub w płatkach)
namoczone i posiekane drobno grzyby mun (2 garstki suchych grzybków)
sos sojowy
sos rybny
słodki sos chili
olej sezamowy
sól
pieprz
opcjonalnie:
1 jajko
przyprawa pięciu smaków
Przygotowanie:
Mięso smażymy na złoty kolor. Dodajemy posiekaną cebulę, marchewkę i grzyby. Przyprawiamy solą, pieprzem i chili. Następnie wrzucamy poszatkowaną drobno kapustę i dusimy aż całość będzie odpowiednio miękka. Dodajemy namoczony makaron ryżowy i dokładnie mieszamy. Przyprawiamy całość sosem sojowym (ilość w zależności od Waszego gustu), odrobiną sosu rybnego (dosłownie 1-2 łyżeczki) i łyżką stołową oleju sezamowego. Na koniec dodaję Sos słodki chili, który całość ładnie skleja, przyprawę pięciu smaków i jajko (lubię, kiedy farsz trzyma się w całości i nie rozsypuje po papierze ryżowym). Wy możecie spokojnie ominąć ten etap.
Pamiętajcie, że sposób przyprawiania tego dania powinien zależeć przede wszystkim od Waszego gustu. Możecie dodać więcej sosów, albo w ogóle je pominąć i postawić na indywidualne doprawianie na talerzu. My dajemy sosiki zarówno do środka jak i potem na talerz :p
Papier ryżowy delikatnie zwilżam, osuszam (koniecznie!) i zawijam tak jak nasze polskie krokiety. Gotowe roladki odkładam na minimum 30 minut, żeby dobrze wyschły. Jest to bardzo ważne, ponieważ jeśli na papierze lub w środku sajgonki jest woda, wszystko popęka, poskleja się i będzie okropnie pryskać.
Sajgonki smażymy na głębokim i mocno nagrzanym oleju aż nabiorą złotego koloru a następnie dokładnie odsączamy, np. na ręcznikach papierowych. Jeśli liczymy kalorie, możemy z powodzeniem upiec sajgonki w piekarniku (tutaj jest bardziej prawdopodobne, że popękają, ale będą równie dobre).
Podajemy z różnego rodzaju sosami orientalnymi. U nas najczęściej na stole lądują: sos sojowy, sos chili słodki, sos chili ostry).
UWAGA!
Nie podałam Wam ilości papieru ryżowego potrzebnej do przygotowania tego dania. Ciężko jest to określić, ponieważ papiery sprzedawane są w różnych rozmiarach, możemy też dodać do środka więcej lub mniej farszu.
Papier kupowany w supermarketach jest dość drogi. Zdarzało się, że widziałam opakowania zawierające 6-8 arkuszy w cenie około 7 zł. Ja kupuję dużą paczkę papieru (100 sztuk) w hali handlowej na Marywilskiej w Warszawie (w sklepie z żywnością orientalną) i taka paczka kosztuje 9-10 zł. Jeśli nie macie dostępu do tego rodzaju sklepu to może warto przejrzeć aukcje na Allegro :)
Ciekawostki:
* Sajgonki możecie również przygotować ze świeżych składników, bez smażenia (papier ryżowy po namoczeniu nadaje się już do spożycia)
* W oryginalnych przepisach rzadko znajduje się mięso - bazą jest zazwyczaj sama kapusta z innymi warzywami
* Produkując sajgonki na szeroką skalę nie dusi się składników, tylko blanszuje
* Tradycyjnie sajgonki przygotowywane są ze świeżego (najczęściej kupionego na targu) ciasta i świeżych (nie suszonych) grzybów
* Wiele gospodyń traktuje sajgonki jako dodatek do domowych pierożków z mięsem
Smacznego! :)
o rany, ale pysznie wyglądają! mniam, mniam... :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Pysznie chrupiące! :)
Usuń