niedziela, 24 listopada 2013

Najprostsza, pyszna zupa z kurczaka


Zupka, którą dziś Wam proponuję, jest niezwykle prosta w wykonaniu, pyszna, lekka i sycąca :) Same plusy! 

Składniki (porcja dla 4 osób):

2 piersi z kurczaka lub indyka
3-4 spore marchewki
2 średnie cebule 
natka pietruszki 
2-3 łyżki mąki 
2 łyżki oleju lub oliwy
rosołek (własny lub ostatecznie z kostki)
szczypiorek (opcjonalnie)

Przygotowanie:

Piersi z kurczaka kroimy w średnią kostkę i lekko obtaczamy w mące. Smażymy na oliwie lub oleju, aż nabiorą złotego koloru. Zdejmujemy z patelni i wrzucamy na nią posiekaną w kostkę cebulę i talarki marchewki, obsmażamy. Do garnka wlewamy rosołek, dodajemy mięso i warzywa. Przyprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy przez około godzinę na wolnym ogniu. Na talerzu posypujemy zupkę pietruszką i (jeśli mamy ochotę) szczypiorkiem. 

Smacznego! :)


sobota, 16 listopada 2013

Chałka według przepisu Cioci Eli

Ela - moja inspiracja sztuki kulinarnej ostatnio - podała mi przepis na chałkę drożdżową. No pycha po prostu. Jak sama mówi, przepis „zmontowany“ z trzech różnych, a efekt rewelacja...
No to cytuję Elę:
„Chałkę robię tak:
  • pół kg maki wrocławskiej,
  • torebeczka suchych drożdży Oetkera (próbowałam świeżych, ale ciągle czułam drożdże w cieście),
  • łyżeczka soli,
  • 2 łyżki stołowe cukru (można więcej, ale my wolimy taką),
  • dla zapachu: najlepszy jest gotowy cukier z prawdziwą wanilią też chyba Oetkera; ja robię sama z laski wanilii, ale ok będzie też aromat waniliowy z buteleczki,
  • 2 jajka + jedno do posmarowania,
  • 200 ml wody,
  • oleju - tak „na oko“ ok 1/4 szklanki.

Mieszam w misce wszystkie suche składniki i oddzielnie wszystkie mokre. Łączę jedno z drugim i wyrabiam góra 10 minut! Można dosypywać mąki, jeśli za bardzo się lepi ale zasadniczo musi być luźne. Po wymieszaniu kapię odrobinę oleju na te kule ciasta i kładę do miski. Wstawiam do zimnego piekarnika - to mi zastępuje to co w przepisach określają jako „ciepłe miejsce“. Po godzinie naciskam ciasto dla odgazowania i znów zostawiam na godzinę. Po tych dwóch godzinach wyrastania wyjmuję, rzucam na blat i dzielę na pół, a każde to pół na 3 części. Potem splatam tak jak warkocz. Wychodzą 2 chałeczki. Znów zostawiam do wyrośnięcia (tak na ok 40 min.) Smaruję jajkiem. Nagrzewam piekarnik do 180 C. Piekę 30 min. Po wyjęciu wyglądają tak, że tylko jeść ... :) "
Moja jedyna modyfikacja - po posmarowaniu jajkiem - posypałam cukrem (kryształem), żeby było bardziej „chrupiąco“. PYCHOTA... Z masełkiem albo z powidłami to już po prostu rozpusta... Można też z tego ciasta zrobić takiego zajączka (nie tylko na Wielkanoc):

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

sos marinara - doskonały do pizzy i do makaronu



Podstawowy sos marinara jest idealny jako sos do pizzy. Świetnie smakuje również z makaronami i jest dobrą bazą do innych, bardziej wyszukanych sosów. Kolejnym jego plusem jest zdecydowanie to, że jest niezwykle prosty w wykonaniu. 

Potrzebować będziemy dobrych pomidorów (najlepiej podłużnych), świeżych lub puszkowanych. Parzymy je, obieramy ze skórki i kroimy w kostkę. Na patelni lub w garnku rozgrzewamy oliwę z oliwek (ilość naprawdę dowolna, ja na 1 kg daję około 2 łyżki). Na gorącą oliwę wrzucamy posiekany czosnek. Ja daję sporo, bo lubię :) ale Wy możecie dać mniej. Kiedy czosnek jest koloru jasnego złota, wrzucamy pomidory. Sos przyprawiamy solą, cukrem i czarnym pieprzem. Czasem dodaję do niego jeszcze chili. Sos dusimy, aż zredukuje się do pożądanej gęstości. 

Smacznego! :) 

piątek, 16 sierpnia 2013

Pizza - najlepszy, niezawodny przepis

Z dumą stwierdzam, że po pięciu latach wszelkiego rodzaju prób i eksperymentów (mniej lub bardziej udanych) wypracowałam przepis na ciasto do pizzy, które nie odbiega (moim skromnym zdaniem) standardem od tego, co możemy zamówić w dobrej, włoskiej restauracji.

Oto jak prezentowała się u mnie ostatnio klasyczna margherita:



Składniki na 2 średnie pizze:

500 g mąki tortowej 
4-5 g drożdży suchych (lub kosteczka drożdży świeżych na 500 g mąki)
łyżka cukru
2 łyżki oliwy z oliwek
woda
sól
kasza manna (koniecznie)


Przygotowanie:

W małym naczyniu mieszamy drożdże, cukier i pół szklanki lekko ciepłej wody. W osobnej szklance przygotowujemy solankę: pół szklanki wody plus 2 łyżeczki soli. 
Po 15 minutach mieszamy zaczyn z mąką i oliwą. Kiedy składniki się połączą, dolewamy solankę. Następnie całość wyrabiamy bardzo dokładnie, dolewając potrzebną ilość wody (ilość zależy od tego jaką mamy mąkę). Ciasto ma mieć dość luźną, ale zwartą i plastyczną konsystencję. 
Aby uzyskać odpowiedni efekt, ciasto należy wyrabiać około 15 minut. Dobrze wyrobione ciasto ma gładką powierzchnię (satynową w dotyku), która nie rwie się przy złożeniu ciasta na pół. 
Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia na około 30 minut. Dzielimy na porcje, każdy kawałek ciasta "zawijamy" w kulkę i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na 10 minut. 

Poniżej przedstawiam Wam film, który idealnie ilustruje sposób przygotowywania blatu pizzy do pieczenia (do tego właśnie niezbędna będzie kasza manna):


Grubość ciasta zależy od Waszego gustu. Ja robię ciasto bardzo cieniutkie, ale dobre będzie również trochę grubsze. Najważniejsze jest, aby w czasie rozciągania ciasta posypywać je solidnie kaszą manną. Dzięki temu uzyskamy pysznie chrupiące ciasto, a sam proces przygotowania blatu będzie łatwiejszy (ciasto ślizga się na kaszce). 

Ciasto przekładamy na blaszkę. Polewamy sosem pomidorowym (własnej produkcji lub na bazie koncentratu pomidorowego) i układamy wybrane składniki. 

Pizzę pieczemy w piekarniku nagrzanym do 220 stopni (grzanie ustawione na opcję "góra i dół"). Blaszkę kładziemy jak najniżej. Dzięki temu imitujemy pieczenie w prawdziwym piecu do pizzy :) 
Czas pieczenia wynosi 8-12 minut. 

Życzę Wam powodzenia i smacznego!

PS. Ja piekę pizzę w specjalnej formie, ale jeśli takiej nie macie możecie z powodzeniem piec pizzę na blaszce (gołej lub wyłożonej papierem do pieczenia). 

czwartek, 15 sierpnia 2013

Weekendowe śniadanie :)

Takie oto śniadanie dostałam w ostatnią sobotę od mojego utalentowanego (jak widać na załączonym obrazku) kulinarnie chłopaka :)


Oto instrukcja, którą otrzymałam: 

Parówkę przecinamy prawie do końca. Wyginamy ją na kształt serduszka i "spinamy" wykałaczką. Układamy na patelni i do środka wbijamy jajko. Smażymy do momentu, kiedy jajko osiągnie pożądany "poziom ścięcia" ;)  Kiedy danie jest już gotowe, wyciągamy wykałaczkę. 

Podajemy z dowolnymi dodatkami ;)

Polecam! Pyszne i bardzo ciekawe :) 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Sajgonki - nowy, dopracowany przepis :)


Słynne sajgonki w typowym barze szybkiej obsługi jadłam chyba dwa razy. Nie przekonały mnie. Miałam wrażenie, że jem jakąś mieszankę tego, co się nie sprzedało w poprzednich dniach... i pewnie było w tym sporo racji ;)

Oglądając programy kulinarne oraz czytając tradycyjne przepisy dowiedziałam się, że prawdziwe sajgonki nie są zlepkiem resztek, a świeżym, w głównej mierze warzywnym daniem. Nie bez przyczyny nazywają się "spring rolls", czyli po prostu "wiosenne roladki". :)

Przedstawiony poniżej przepis jest efektem wielu prób (odnalazłam nawet w Internecie program Galileo, w którym ekipa odwiedzała firmę produkującą sajgonki do masowej sprzedaży). Mam nadzieję, że fani kuchni orientalnej pokuszą się o przygotowania tej pysznej i taniej potrawy. Gwarantuję, że nikt nie będzie żałował!



Składniki:

papier ryżowy
mięso mielone (około 500 g)
makaron ryżowy (200 g)
biała kapusta (jedna mała lub pół dużej)
2 duże cebule
2 duże marchewki starte na tarce (grube oczka)
papryczka chili (cała, mielona lub w płatkach)
namoczone i posiekane drobno grzyby mun (2 garstki suchych grzybków)
sos sojowy
sos rybny
słodki sos chili
olej sezamowy
sól
pieprz 

opcjonalnie: 
1 jajko
przyprawa pięciu smaków


Przygotowanie:

Mięso smażymy na złoty kolor. Dodajemy posiekaną cebulę, marchewkę i grzyby. Przyprawiamy solą, pieprzem i chili. Następnie wrzucamy poszatkowaną drobno kapustę i dusimy aż całość będzie odpowiednio miękka. Dodajemy namoczony makaron ryżowy i dokładnie mieszamy. Przyprawiamy całość sosem sojowym (ilość w zależności od Waszego gustu), odrobiną sosu rybnego (dosłownie 1-2 łyżeczki) i łyżką stołową oleju sezamowego. Na koniec dodaję Sos słodki chili, który całość ładnie skleja, przyprawę pięciu smaków i jajko (lubię, kiedy farsz trzyma się w całości i nie rozsypuje po papierze ryżowym). Wy możecie spokojnie ominąć ten etap.

Pamiętajcie, że sposób przyprawiania tego dania powinien zależeć przede wszystkim od Waszego gustu. Możecie dodać więcej sosów, albo w ogóle je pominąć i postawić na indywidualne doprawianie na talerzu. My dajemy sosiki zarówno do środka jak i potem na talerz :p

Papier ryżowy delikatnie zwilżam, osuszam (koniecznie!) i zawijam tak jak nasze polskie krokiety. Gotowe roladki odkładam na minimum 30 minut, żeby dobrze wyschły. Jest to bardzo ważne, ponieważ jeśli na papierze lub w środku sajgonki jest woda, wszystko popęka, poskleja się i będzie okropnie pryskać. 

Sajgonki smażymy na głębokim i mocno nagrzanym oleju aż nabiorą złotego koloru a następnie dokładnie odsączamy, np. na ręcznikach papierowych. Jeśli liczymy kalorie, możemy z powodzeniem upiec sajgonki w piekarniku (tutaj jest bardziej prawdopodobne, że popękają, ale będą równie dobre). 

Podajemy z różnego rodzaju sosami orientalnymi. U nas najczęściej na stole lądują: sos sojowy, sos chili słodki, sos chili ostry). 


UWAGA!

Nie podałam Wam ilości papieru ryżowego potrzebnej do przygotowania tego dania. Ciężko jest to określić, ponieważ papiery sprzedawane są w różnych rozmiarach, możemy też dodać do środka więcej lub mniej farszu. 
Papier kupowany w supermarketach jest dość drogi. Zdarzało się, że widziałam opakowania zawierające 6-8 arkuszy w cenie około 7 zł. Ja kupuję dużą paczkę papieru (100 sztuk) w hali handlowej na Marywilskiej w Warszawie (w sklepie z żywnością orientalną) i taka paczka kosztuje 9-10 zł. Jeśli nie macie dostępu do tego rodzaju sklepu to może warto przejrzeć aukcje na Allegro :)

Ciekawostki:

* Sajgonki możecie również przygotować ze świeżych składników, bez smażenia (papier ryżowy po namoczeniu nadaje się już do spożycia)

* W oryginalnych przepisach rzadko znajduje się mięso - bazą jest zazwyczaj sama kapusta z innymi warzywami

* Produkując sajgonki na szeroką skalę nie dusi się składników, tylko blanszuje

* Tradycyjnie sajgonki przygotowywane są ze świeżego (najczęściej kupionego na targu) ciasta i świeżych (nie suszonych) grzybów

* Wiele gospodyń traktuje sajgonki jako dodatek do domowych pierożków z mięsem


Smacznego! :)

wtorek, 30 lipca 2013

Z tortowej serii: dla miłośniczki grzybobrania :)


Oto ciasto-tort (nie wiem jak to nazwać, ponieważ był to prezent imieninowy), który przygotowałam dla miłośniczki grzybobrania :) Tort jest o tyle ciekawy, że w środku znajduje się jeszcze jedna niespodzianka... 


W końcu na spacerze w lesie można czasem zobaczyć tęczę! :) 

Krem, którym przełożone zostały blaty, jest zrobiony na bazie serka mascarpone (dla ciekawych podam dokładny przepis w osobnym poście). 

Ciasto pokryłam masą cukrową. Drzewka i grzybki wycięłam foremkami do ciastek, a całość dodatkowo malowałam specjalnie opracowanymi przeze mnie na tę okazję farbkami, które na pewno jeszcze nie raz wykorzystam. Przepis na nie podam tutaj w późniejszym czasie. :)




środa, 26 czerwca 2013

Pesto z mniszka lekarskiego

Niedawno oglądałyśmy z Mamą program kulinarny, w którym pewien sympatyczny pan prezentował przepis na pizzę okraszoną pesto z mniszka lekarskiego.

Postanowiłam dziś podać Wam przepis na takie właśnie pesto :)



Składniki:

Około 350 gram mniszka lekarskiego (najlepiej wybierać młode liski)
Szklanka oliwy z oliwek
4 ząbki czosnku
5-6 łyżek orzeszków piniowych lub innych (ja użyłam migdałów), lekko uprażonych na suchej patelni
łyżeczka soli 
1/3 do 1/2 szklanki startego parmezanu lub grana padano 

Wszystko razem miksujemy lub, jeśli posiadacie moździerz, ucieramy :)

Używamy tak, jak tradycyjnego pesto! 

Smacznego!




wtorek, 25 czerwca 2013

Domowy ser ricotta

Jeśli macie przypadkiem trochę serwatki, możecie z powodzeniem przygotować własny ser ricotta :) Ser ten jest właśnie takim produktem, który tworzy się z "odpadków" pozostałych po produkcji innych serów.

Aby wykonać pyszny ser ricotta, musimy najpierw odstawić serwatkę na czas od 12 do 24 godzin. W ten sposób wytworzy ona odpowiednie kwasy.

Następnie zaczynamy podgrzewać płyn do około 80 stopni (jest to moment, w którym na powierzchni zaczyna wytwarzać się piana). Podgrzewamy, aż piana w garnku zacznie wyglądać jak ubite do ciasta białko kurze, a serwatka będzie bardziej przejrzysta, jak żółtawa woda.

Odstawiamy garnek na bok, przykrywamy czystym materiałem (np. ściereczką). Lekko ciepły serek odsączamy na ściereczce przez 3-4 godziny.

Nasza własna ricotta gotowa!


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Ściągawka: czas przechowywania żywności


Kolejna ściągawka, która może Wam się przydać. Po lewej stronie (na niebieskim polu) znajdują się rodzaje produktów i czas, przez jaki można przechowywać je w zamrażalniku. Po lewej stronie (pole pomarańczowe) znajdziecie listę produktów i czas, przez jaki możemy przechowywać je w spiżarni lub szafce :) 




wtorek, 11 czerwca 2013

Domowe pianki Marshmallows


Pianki Marshmallows robione w domu? A czemu nie? Zaręczam, że to się udaje!



Pracę można podzielić na trzy etapy:
1. Dwie łyżki żelatyny i jedną galaretkę o dowolnym smaku zalewamy 120 ml zimnej wody.
2. Do garnka wsypujemy dwie szklanki cukru, zalewamy 180 ml wody i mieszamy. Stawiamy na kuchence i na wolnym ogniu zagotowujemy, mieszając od czasu do czasu. Od chwili zagotowania lepiej nie mieszać, żeby syrop nam się nie scukrzył. Gotujemy 15 minut.
3. Wlewamy gorący syrop do żelatyny i miksujemy. Początkowo masa będzie dość rzadka, ale po 10 minutach miksowania - stanie się gęsta i "piankowata".

Teraz pozostaje masę wyłożyć do odpowiedniej formy. Wybrałam dwie opcje - jedną foremkę silikonową posmarowałam masłem, drugą zwykłą - wysypałam cukrem pudrem. Silikon wygrał bezwarunkowo... Po kilku godzinach leżakowania w lodówce, pianki wyjmujemy i porcjujemy. Najwygodniej... nożyczkami! Każdą kosteczkę obtaczamy w cukrze pudrze, albo w mące ziemniaczanej i odstawiamy na chwilę. Albo zjadamy od razu...

poniedziałek, 20 maja 2013

Colcannon - przysmak z Irlandii


Po raz pierwszy potrawę tę zobaczyłam w programie Rachel Allen. Podawała ona wtedy rozmarynowe kotleciki drobiowe z musem jabłkowym i właśnie colcannonem. Dodatek ten tak przypadł mi do gustu, że bardzo lubię jeść je jako osobne danie, kiedy w sklepach pojawia się młoda kapustka. 

Wykonanie jest bardzo proste. Gotujemy ziemniaki (ilość dowolna), dusimy kapustę, ilość również dowolna.  Następnie, kiedy i ziemniaki i kapusta są miękkie, ubijamy wszystko razem tłuczkiem, dodając odrobinę mleka i kawałeczek masła, tak jak robimy to przygotowując puree ziemniaczane. 

Na tym etapie danie jest już gotowe do spożycia. Podane zamiast klasycznych ziemniaków będzie nie tylko dużo mniej kaloryczne, ale i zdrowsze... a przede wszystkim pyszne! Tym, którzy nie są na diecie polecam polanie masy na talerzu roztopionym masłem.

Jeśli mamy ochotę, możemy nasz colcannon zamienić w takie cudo, jak widzicie na zdjęciu. W tym celu do masy wbijamy jajko, możemy dodać również trochę usmażonej kiełbaski i cebuli. Zapiekamy w naczyniu żaroodpornym około 30 minut (lub do momentu, kiedy nabierze ładnego koloru). 

*Wiele przepisów podaje, aby na kilogram kapusty dać solidną garść kapusty. Ja zawsze daję tyle samo kapusty co ziemniaków (a czasem nawet więcej), nie tylko ze względów dietetycznych, ale również dlatego, że tak mi po prostu bardziej smakuje :) Wam polecam dostosowanie tych proporcji do własnych upodobań.

Smacznego! :) 

źródło zdjęcia:

środa, 15 maja 2013

Mrożone cytryny...


Czy słyszeliście już o mrożonych cytrynach? Podobno, pomijając walory smakowe, mają one niesamowicie pozytywny wpływ na zdrowie. Mówi się, że jest to lekarstwo na raka... w Internecie aż huczy! 

Cytrynę należy dokładnie umyć, włożyć do zamrażalnika, a następnie (kiedy już się zamrozi) ścieramy na tarce. Otrzymaną masę cytrynową dodajemy do potraw i napojów (również tych wyskokowych!). 

Moja cytryna już gotowa do mrożenia. A czy Wy macie jakieś doświadczenia związane z tym nowatorskim sposobem ich jedzenia? :) Podzielcie się wiedzą! 


wtorek, 7 maja 2013

chleb dla odważnych (wyrabiany godzinę) :)


        Zawsze zastanawiałam się, jaki jest sekret idealnego, chrupiącego z wierzchu i mięciutkiego w środku chleba. Tajemnicę tę odkryłam przypadkiem, kiedy to postanowiłam sprawdzić (podczas oglądania filmu) jakie efekty przyniesie godzinne wyrabianie ciasta. 

       Wszystkie składniki wymieszałam w dużej misce, zasiadłam na kanapie i zaczęłam mozolne ugniatanie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, ciasto już po 10-15 minutach zmieniło konsystencję na przyjemnie elastyczną. Potem było już tylko lepiej... pełne bąbelków powietrza, leciutkie ciasto, idealnie dające się formować.  

   Ciasto wyrastało kolejną godzinę (w trakcie tego procesu raz je odgazowałam, czyli uderzyłam w nie pięścią). Uformowałam dwa bochenki i posmarowałam je wodą. Zostawiłam na 5-10 minut pod przykryciem a następnie włożyłam do nagrzanego do 180 stopni piekarnika (grzanie na górę i dół). 

Składniki:

  • 500 gramów mąki pszennej 
  • 100 gramów mąki żytniej/pełnoziarnistej (ja użyłam tzw. "żurkowej")
  • mała kosteczka drożdży (lub opakowanie sypkich na pół kilograma mąki)
  • łyżeczka cukru
  • łyżeczka soli
  • 250-300 ml wody zmieszanej z mlekiem w proporcji 1:1 
  • 1 jajko
Przygotować zaczyn: drożdże, cukier, 2 łyżki mąki i pół szklanki wody. Odstawić na 15 minut. W dużej misce mieszamy suche składniki (mąka i sól), w mniejszej misce lekko ubijamy mleko, wodę, jajko i zaczyn. Do mąki dodajemy część płynną :) Wyrabiamy godzinę!

Dwa mniejsze bochenki piekłam około 30 minut w 180 stopniach :)

Smacznego!!! :)



sobota, 20 kwietnia 2013

ściąga: zioła

Znalazłam kolejną fajną ściągę :) Niestety jest po angielsku, ale myślę, że i tak może się przydać.



środa, 10 kwietnia 2013

Ściąga: przepisy na drinki

Ściąga z miar (pieczenie)

Oto pierwsza, wygrzebana z sieci ściągawka kulinarna, którą postanowiłam Wam udostępnić. Postanowiłam też założyć specjalną podstronę, gdzie dodawać będziemy wszystkie podobne materiały godne uwagi.


piątek, 5 kwietnia 2013

Ekstrakt waniliowy na bazie whisky


Udało mi się kupić wanilię z Madagaskaru (w Lidlu, polecam zakup -miękka, świeża i pięknie pachnie). W zestawie są dwie laski w cenie 6 zł z groszami, więc wychodzi to tanio w porównaniu z ceną jednej z popularnych firm (około 6 zł za jedną laskę). 
Wiem jednak, że zużyłabym je bardzo szybko (2 potrawy i koniec). Postanowiłam więc zrobić własny ekstrakt waniliowy. Większość przepisów wymaga użycia spirytusu lub wódki. Nie posiadam żadnego z tych składników, mam jednak całą butelkę whisky. Tak narodził się pomysł, aby stworzyć ekstrakt waniliowy na bazie tego właśnie trunku. Na zagranicznych stronach przeczytałam, że stanowi on wspaniałą bazę dla aromatu wanilii, tym bardziej zabrałam się do pracy. 

Do dwóch małych buteleczek po mleku do kawy, które dostałam od mamy (może sama napisze gdzie je nabyła, bo ja już nie pamiętam) wlałam około pół szklanki whisky i wcisnęłam po jednej lasce wanilii. Kiedy tylko nabierze odpowiedniego koloru to pokażę zdjęcie :) 

A czy Wy macie jakiś sprawdzony sposób na zachowanie aromatu waniliowego?



wtorek, 26 marca 2013

Domowy jogurt

Domowy jogurt


Bardzo prosty w wykonaniu, bardzo pyszny w spożywaniu... (rymuję nawet!) Potrzebne będzie mleko pasteryzowane (nie UHT) i małe opakowanie jogurtu - naturalnego lub greckiego. I naczynia, garnek, w którym będziecie grzać mleko i słoiczki na jogurt. Jeśli ktoś ma termometr do sprawdzenia temperatury mleka - to wspaniale, jeśli nie macie, wystarczy badanie "organoleptyczne", wsadzamy palec do garnka i ... już :) 
PRZYGOTOWANIE:
1 litr mleka stawiamy na kuchni i podgrzewamy do temperatury około 40-45 stopni Celsjusza. (Palec włożony do mleka ma "wytrzymać" około 10 sek.) 
Czas grzania ma wpływ na gęstość naszego jogurtu, im dłuższy - tym mniej wodnisty będzie po zakończeniu produkcji. Ja podgrzewałam mleko około 1,5 godziny.
2-3 łyżki jogurtu wymieszać z małą ilością ciepłego mleka i wlać do garnka. Zamieszać, przelać do słoiczków, zamknąć je.
I PO PRACY!
Teraz już się robi "samo". Słoiki otulamy kocem, stawiamy przy grzejniku - najlepiej na całą noc. Gotowy jogurt wstawiamy do lodówki, może tam przetrwać tydzień, ale praktyka pokazuje, że wcześniej zostanie skonsumowany :)
UWAGA
Jeśli jogurt na nasz gust jest zbyt rzadki - dodajemy do mleka 4 łyżeczki mleka w proszku.

niedziela, 24 lutego 2013

Muffinki sówki


      Bardzo modne ostatnio muffinki ozdobione ciastkami Oreo i cukierkami M&M's zrobiła Ania na urodziny swojej przyjaciółki. Wyglądały smakowicie, zresztą - nie tylko wyglądały... Przepis znajdziecie na naszym blogu  TUTAJ
a zdobienie jest naprawdę proste. Ciasteczka Oreo najlepiej włożyć na kilka minut do lodówki, po wyjęciu - rozłożyć na dwie części (ruchem "odkręcającym" :) ) Z upieczonych muffinek ściąć górną część, polać polewą czekoladową (dość gęstą) i do niej przykleić ciastka z pozostałym na nich kremem. Wyżej dokleić uszy (z połówki czarnego ciasteczka), dorobić oczy i nosek z cukierków. Smacznego!      

poniedziałek, 4 lutego 2013

Ciekawostki: Wódka w tubce... :O




Myśleliście, że alkohol można tylko pić? Nic bardziej mylnego :) Austriacki producent wprowadził na polski rynek wódkę (a w zasadzie drinki) w tubce. "Napoje" mają 10,5 proc. zawartości alkoholu i kosztują 7-8 zł. Można je kupić zarówno w sklepach jak i w klubach... Jednak ja nie miałam jeszcze okazji zobaczyć tego wynalazku w sprzedaży, a Wy? 


Podobno w Austrii ten produkt to hit... ciekawe czy i u nas się przyjmie :) Co o tym sądzicie? Chcielibyście spróbować? A może już macie za sobą degustację i podzielicie się wrażeniami? 



źródło: widelec.com

czwartek, 31 stycznia 2013

Domowy żółty ser





Domowy ser żółty ser... mniam! pięknie się rozpuszcza i nadaje się również dla osób na diecie Dukana :) Zdjęcia niestety nie posiadam... niedługo jednak zrobię ser ponownie i postaram się, żeby "dożył" sesji fotograficznej! :) Przepis pochodzi ze strony gotuj.skutecznie.tv
  • 3 szklanki mleka 
  • 500 g chudego twarogu 
  • sól –ilość według własnego smaku 
  • opcjonalnie inne przyprawy (np. zioła, chilli, słodka papryka)
  • 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 całe jajko
Gotujemy mleko, następnie dodajemy do niego rozkruszony twaróg. Na wolnym ogniu gotujemy całość około 30 minut do momentu kiedy twaróg zrobi się gumowaty i zacznie opadać na dno. Następnie wylewamy masę serową na sito odciskamy i pozostawiamy do wystygnięcia. 
Kiedy twaróg jest już zimny przygotowujemy kąpiel wodną. Do górnego naczynia wkładamy twaróg i rozdrabniamy widelcem. Dodajemy odpowiednią ilość soli i resztę składników. Po kilku minutach ser powinien zacząć się topić i przyjąć formę miękkiej kulki. Kiedy masa jest już przeźroczysta i wygląda jak stopiony żółty ser, przekładamy go do foremki lekko posmarowanej oliwą. 
Po wystudzeniu serek nadaje się do jedzenia! 
PS. Wiem, że nie jest to prawdziwy przepis na żółty ser. Może kiedyś uda mi się kupić podpuszczkę i pokuszę się o wykonanie jakiegoś "rasowego" przysmaku :) 
Smacznego!



środa, 30 stycznia 2013

Najprawdziwsza francuska zupa cebulowa


Zwłaszcza chłodną porą warto pokusić się o ugotowanie rozgrzewającej zupy. Jedną z moich ulubionych zimowych propozycji stała się w ostatnich latach francuska zupa cebulowa. Przestudiowałam wiele publikacji zawierających przepisy na taką zupkę i myślę, że osiągnęłam już efekt zadowalający :) 

składniki:

5-6 dużych żółtych cebul
bulion drobiowy
tymianek 
masło
oliwa z oliwek
sól 
pieprz 
cukier 
czosnek
chleb/bagietka
ser (najlepiej Gruyere) 

będziecie potrzebować dużej patelni/woka lub dobrej jakości garnka, w którym można smażyć :)

przygotowanie:

Cebulę siekamy (najlepiej na tak zwane "piórka"), na patelni/w garnku rozpuszczamy masło z łyżeczką (na oko) oliwy i wrzucamy cebulę. Smażymy na małym ogniu około 40 minut, aż cebulka stanie się brązowa i specyficznie pachnąca. Zapach jakiego oczekujemy to lekko maślana, dobrze usmażona cebula z nutą słodyczy/karmelu. Cebulka musi się rozpadać przy mieszaniu. Nie martwcie się, jeżeli po wrzuceniu cebulki na patelnię będzie jej bardzo dużo. Powinna zmniejszyć się o co najmniej 3/4. 

Kiedy osiągniemy już odpowiednie stadium karmelizacji cebuli, zalewamy całość 1 litrem bulionu i dodajemy jeden zmiażdżony ząbek czosnku. Dodajemy kilka gałązek tymianku (koniecznie!), pieprz (tutaj zdajcie się na własny smak, ja lubię sporo pieprzu, ale wszystko jest kwestią gustu), sól (płaska łyżka), łyżka cukru. 

Całość gotujemy około 40 minut na wolnym ogniu. 

Kiedy zupa jest gotowa, próbujemy :) Może okazać się, że jest w ogóle nie słona, albo wręcz przeciwnie, jakiś smak dominuje. Wszystko zależy od tego jaką mieliśmy cebulę (jedna będzie bardziej "cukrowa", inna mniej). 

Do naczyń, które nadają się do umieszczenia w gorącym piekarniku wlewamy zupkę, kładziemy na nią mocno przypieczoną grzankę zrobioną z chleba lub bagietki (ja dodatkowo gotową grzankę smaruję ząbkiem czosnku) i posypujemy żółtym serem (idealnie by było gdyby był to Gruyere, ale jeśli nie macie to użyjcie innego). 

Zupę zapiekamy około 10 minut, aż ser się zrumieni. 

Polecam gorąco :)

Smacznego!


Wskazówka:

Jeśli goni Was czas i chcecie przyśpieszyć karmelizację cebuli, kiedy się zeszkli posypcie ją łyżką cukru :)


piątek, 18 stycznia 2013

Złote Ciasto Sułtana


Złote Ciasto Sułtana należy do jednych z najdroższych deserów na świecie. Jest ono serwowane przez Hotel Ciragan Palace Kempinski w Istambule. Przygotowanie deseru trwa 72 godziny, a owoce stanowiące nadzienie marynują się przez 2 lata w rumie z Jamajki! Pozostałe składniki to, między innymi, karmelizowane czarne trufle, mąka z Francji, laska wanilii z Tahiti. 

Cena jest iście królewska i wynosi... 1000 $ :) 

Czy gdyby było Was na to stać, spróbowalibyście tego ciasta? 




źródło: www.money.pl

czwartek, 17 stycznia 2013

Piwna pizza Daniela



Czasami, głównie w weekendy, robimy sobie wspólne pieczenie pizzy. Wcześniej czytamy wszelkie możliwe nowo wyszukane porady dotyczące idealnej receptury i przystępujemy do działania, najczęściej popijając przy tym piwko...

No i właśnie to piwko, które u nas lądowało w żołądku, u naszego drogiego Sąsiada wylądowało w misce z ciastem na pizzę! Nie zrobił on tego jednak przypadkiem. Poradził mu to właściciel pewnej knajpki, który po goszczeniu u siebie Sąsiada i Sąsiadki po raz n-ty, zdradził im przepis. Pizzą z dodatkiem wspomnianego już piwa zostaliśmy poczęstowani w sylwestra. Gdyby nie fakt, że widziałam jak pizza się piecze, spokojnie uwierzyłabym, że jest przywieziona z dobrej pizzerii. 


Składniki:

Około 500 g mąki pszennej (typu 450) lub 250 g tejże mąki zmieszanej z 250 g włoskiej mąki do pizzy (podobno do kupienia w sieci Auchan)

około 3/4 szklanki jasnego piwa

drożdże (ilość na 500 g)

łyżeczka cukru

woda

2-3 łyżki oliwy

łyżeczka soli


Przygotowanie:

Drożdże rozpuszczamy w letniej wodzie, dodajemy cukier. W misce mieszamy resztę składników, dodajemy drożdże. Wyrabiamy, w razie potrzeby podsypujemy dodatkowo mąką. Formujemy kulkę, smarujemy lekko oliwą, przykrywamy i pozostawiamy do wyrośnięcia na minimum 30 minut. Pamiętajcie, żeby w miarę możliwości nie wałkować ciasta, tylko palcami rozciągać na blaszce :) 


Smacznego!





wtorek, 15 stycznia 2013

Smażona sałata - dodatek do obiadu w minutę



Jeśli szukacie dodatku do obiadu, który przygotujecie w czasie wyjmowania talerzy z szafki, smażona sałata będzie pasować idealnie.

Na patelni należy rozpuścić odrobinę (dosłownie łyżeczkę) masła lub oliwy i wrzucić sałatę porwaną na dowolne kawałki. Następnie posypujemy lekko solą, smażymy niecałą minutę aż zmięknie.

Jeżeli jesteście wielbicielami czosnku (ja jestem) to zanim wrzucicie na patelnię sałatę, podsmażcie na maśle lub oliwie posiekany ząbek czosnku (uważajcie żeby się nie spalił, a tylko lekko zmiękł).

Podobno najlepsza jest do tej potrawy sałata rzymska, jednak ja użyłam sałaty masłowej i było super :)

Smacznego! 

sobota, 12 stycznia 2013

Sposób na kaca dla odważnych :) Preriowe ostrygi


W książce Nigelli Lawson "Nigella Gryzie" znalazłam przepis na preriowe ostrygi. Jak twierdzi autorka, jest to świetny sposób na kaca... jeśli tylko uda nam się przeżyć wypicie tej diabelskiej mikstury ;) Nazwa, jak tłumaczy Nigella, pochodzi prawdopodobnie od gwarowego określenie byczych jąder (skojarzenie to podobno nasuwa żółtko pływające w alkoholu). 

Składniki:

1 żółtko
40 ml brandy (około 3 łyżki)
kilka kropli octu słodowego (do kupienia w Marks&Spencer, można zastąpić octem balsamicznym)
kilka kropli tabasco
kilka kropli sosu Worcestershire 
sól i pieprz

Żółtko wlewamy do kieliszka, dodajemy pozostałe składniki, wypijamy jednym haustem ;)

Jeśli ktoś odważy się spróbować, niech koniecznie da znać!

Życzę odwagi (bo "smacznego" byłoby chyba nie na miejscu) :D



Przepis: "Nigella Gryzie"
Zdjęcie: www.urodaizdrowie.pl 



środa, 9 stycznia 2013

Polenta


Ostatnio w Lidlu trafiłam na grysik kukurydziany (Polentę). Pomysłów na wykorzystanie tego produktu w kuchni jest masa, ale dzisiaj chciałabym Was zachęcić do spróbowania włoskiej alternatywy dla ziemniaków. 

Do lekko posolonej, wrzącej wody dodajemy stopniowo grysik tak, żeby osiągnąć konsystencję gęstej kaszy manny. Na 3 szklanki wody powinniśmy dodać około 3/4 szklanki Polenty. Całość powinna się wolno gotować 15 minut. Pod koniec gotowania dodajemy łyżeczkę masła i mieszamy aż się rozpuści.

Można podać polentę w formie "papki" lub wystudzić masę w jakimś naczyniu, pokroić w kostkę i obsmażyć na patelni. Warto też spróbować polenty grillowanej, takiej jak na zdjęciu. 

Polenta stanowi doskonały dodatek do mięs i sosów. Pamiętam też, że kiedyś Mama przygotowywała taką kostkę z kaszy manny i dodawała do rosołu, zamiast makaronu. Pycha! Może polenta również nadawałaby się do zupy? Zrobię eksperyment i dam znać :)

Smacznego! 


Zdjęcie pochodzi ze strony delish.com 

Kuchenne Koty :) (kot mi się kurczy!)


Przyszedł czas, żeby bliżej przedstawić nasze kuchenne koty :) Zdjęcia zostały wykonane podczas moich dwóch wizyty w domu. Towarzyszył mi Franek (ten jaśniejszy). Obok Frania stołuje się Tosia, jego przybrana siostra :)

Po kilku miesiącach uważnej obserwacji nie da się nie zauważyć, że kot mi się kurczy! Jeśli ktoś z Was zna możliwe przyczyny tego procesu, proszę o "cynk" ;) 

wtorek, 8 stycznia 2013

pięciominutowe ciasto w kubku :)


Kiedy najdzie Was ochota na coś słodkiego i baaaardzo szybkiego, polecam ten niezawodny przepis na ciasto w kubku pieczone w mikrofalówce! :) 

Na jedną porcję będziecie potrzebować:

2 łyżki mąki
łyżka kakao
łyżka cukru
łyżka oleju
woda
maleńka szczypta soli
kubek, który można włożyć do mikrofalówki :)

Całość mieszamy w kubku dodając tyle wody, żeby ciasto miało konsystencję gęstej śmietany. Tak naprawdę to ja zazwyczaj robiłam "na oko". I tak się uda! 

Rada:
Ciasto wychodzi o dość mokrej konsystencji. Przypomina ona brownie. Jeśli chcecie mieć bardziej puszyste ciasto, dodajcie proszek do pieczenia (około 1/5 łyżeczki). 

Polecam również na niezapowiedziane wizyty! Z gałką lodów smakowałoby na pewno wykwintniej, jak rasowy deser. 

Smacznego! :)


zdjęcie pochodzi ze strony:
http://www.foodista.com

niedziela, 6 stycznia 2013

Langosz - węgierski fast food (z dedykacją dla Ani)


Dziś zachęcam Was do wypróbowania węgierskiego placuszka podobnego do pizzy. Pierwszy raz jadłam go właśnie na Węgrzech, gdzie za bardzo niską ceną można było dostać langosza (lub langosa) wielkości dużego talerza obiadowego. Jakiś czas później przypomniałam sobie smak tego dania i zaczęłam poszukiwania przepisu... było ciężko, ponieważ nie znałam dokładnej nazwy, a wpisując w wyszukiwarkę hasło "węgierski placek" lub tym bardziej "węgierski placek smażony" otrzymywałam wyniki dotyczące ziemniaczanego placka po węgiersku. 
Trzeba jednak przyznać, że langosz ma z tym znanym nam plackiem po węgiersku troszkę wspólnego, a mianowicie chodzi o ziemniaki! :) Zapraszam do zapoznania się z przepisem. 

Langosz (przepis dla 4 osób):

2-3 średniej wielkości ziemniaki, ugotowane i utłuczone na gładką masę
40-50 g drożdży (mała kostka lub połowa standardowej), ewentualnie drożdże suszone (ilość na 500 g. mąki)
około 500 g. mąki 
łyżeczka cukru
łyżeczka soli
łyżka oliwy
4-5 łyżek mleka
woda 
starty ser żółty
woda czosnkowa (4 wyciśnięte ząbki czosnku zasypujemy szczyptą soli i zalewamy połową szklanki zimnej wody, następnie odstawiamy na kilka minut)
kwaśna śmietana
ketchup 
olej do smażenia

Z drożdży, cukru, mleka i łyżki mąki robimy zaczyn. Odstawiamy na 15-20 minut. Z pozostałej mąki, soli, oliwy,wody, ziemniaków oraz przygotowanego wcześniej zaczynu wyrabiamy ciasto, które konsystencją powinno przypominać luźne ciasto na pizzę. Całość odstawiamy do wyrośnięcia.
 Najlepiej jest pozwolić ciastu wyrosnąć 2x. Po koło 30-40 minutach uderzamy w ciasto pięścią i odstawiamy na dodatkowe 15-20 minut. Z ciasta formujemy 4 kulki i zostawiamy je pod folią na kilka minut (ten zabieg nie jest konieczny, ale wtedy dużo łatwiej będzie nam formować placki). Każdą kulkę rozciągamy na desce i formujemy placek ręcznie, bez użycia wałka. Placek powinien mieć wielkość trochę mniejszą niż duży, obiadowy talerz. Placki smażymy na głębokim oleju, pilnując temperatury tak, żeby nie wchłonęły zbyt wiele tłuszczu. Po usmażeniu na złoto, osączamy na ręcznikach papierowych. 
Placek polewamy kilkoma łyżeczkami wody czosnkowej, posypujemy serem, polewamy kwaśną śmietaną i odrobiną ketchupu. 

Naprawdę polecam Wam spróbowanie tej potrawy! Smaczne, tanie i sycące. Jedyny minus to kaloryczność... myślę nad próbą upieczenia langosza w piekarniku :)

Smacznego!